- Oczywiście, proszę-powiedział podając mi jedną.
- Jest szefem mafii.- i tu się rozpłakałam. To było okropne. Tak, nie powiem, jest miły, czuły, opiekuńczy- poprostu idealny ojciec, ale "cichy strumień brzegi rwie".
- Słucham?!
- Wiedziałam, że teraz mnie znienawidzisz, bo kto by chciał się zadaw..- nie dał mi skończyć, zasłonił mi usta palcem, szepnął "ciśś" i mocno przytulił.
- Wiem co czujesz, nie płacz.- w pewnej chwili coś mnie tknęło.
- Jak to wiesz co czuję?
- Bo widzisz mój ojciec -westchnął ciężko- też robi w tej branży.
- Dlatego uderzył Twoją mamę..
- Tak, wrócił z jakieś akcji, coś tam zrabowali, czy coś w tym stylu i świętował.. To było 8 sierpnia, miałem 11 lat..
- Ósemgo? Sierpnia? Tego dnia mama została potrącona, przez wroga ojca...
- Mógłbym wiedzieć jak nazywa się Twój ojciec?
- James, James Williams, a o co chodzi?
- Nie nic, tylko tak pytam.. - wyczułam jego zdenerwowanie.
- Proszę, powiedz mi prawdę. Proszę.
- Twój ojciec i mój to najwięksi wrogowie..
- Skąd oni się znają?
- My też się kiedyś znaliśmy, teraz wiem skąd Cię kojarzę..
- Też miałam wrażenie, że skądś Cię znam, ale myślałam, że może poprostu Cię kiedyś gdzieś spotkałam, nawet nieświadomie..
- Nie pamiętasz przedszkola? Tego, jak się razem bawiliśmy? Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi.- kiedy to powiedział zaczęły wracać do mnie wspomnienia.
Harry P.O.V.
Wiedziałem, że to nie jest dla niej łatwe. W jej oczach było widać strach, ból, zdziwnienie, złość i.. Właśnie, jakieś dziwne uczucie, którego nie jestem w stanie rozpoznać. Hmm... Pamiętam to wszystko, nasze wspólne zabawy, spacery, przejażdżki rowerowe, to jak kiedyś wpadła do kałuży i krzyczała, że się topi.. To wspaniałe wspomnienia. Wiedziałem, że skądś ją znam, ale kiedy usłyszałem o jej ojcu to byłem już pewny skąd. Mój ojciec często opowiadał mi, że James Williams jest okropnym człowiekiem, że próbował go zabić i że mam się do niego i jego rodziny nie zbliżać. Ona jest inna. Jest miła, inteligentna, zabawna, słodka i.. i piękna. Pamiętam jej uśmiech, który zawsze dodawał mi odwagi, nadal go ma, nie zmieniła się... Może trochę wyładniała i.. urosła. hah. Widziałem, że się boi. Musiałem coś zrobić, żeby tak nie było. Wziąłem jej dłoń w moje, przyłożyłem do ust i powiedziałem:
- Spokojnie aniołku. Dlaczego się boisz?- widziałem, że myślami była gdzie indziej. Mogło teraz przebiec jej przed oczami stado słoni, a i tak by tego nie zauważyła.
- Słucham?- powiedziała zdekoncentrowana.
- Pytałem dlaczego się boisz, a może czego?
- Mój ojciec opowieadał mi o swoim największym wrogu. Zawsze powtarzał, że jak się do mnie zbliży on sam lub ktoś z jego rodziny to go zabije. Mówił, że ten cały Maxuel, tak? - "tak" wtrąciłem i słuchałęm dalej tego co ma do powiedzenia.- Był zawsze jego najlepszym przyjacielem, zawsze razem i wogóle, ale pewnego razu Twój ojciec zabił jednego z jego pracowników i mój tata nie chciał mieć już nic więcej wspólnego. Stracili kontakt, ale po pewnym czasie zrobiło się głośno w gazetach, że złapano członka grupy przestępczej, ale niestety on potem umarł, a pan Max myślał, że to właśnie mój ojciec chciał się na nim zemścić i zrobił coś, czego jak to mój ojciec powiedział " Aż do śmierci nie da się wybaczyć". Tylko nie chciał mi powiedzieć co..- wiem o co chodziło jej ojcu, znaczy podejrzewam. Wydaje mi się, że to mój ojciec potrącił wtedy jej mamę.. Z moich przemyśleń wyrwał mnie głos dziewczyny.- boję się, że teraz gdy się dowie, że spotkałam Cię, co więcej nocuję u Ciebie, to będzie chciał Cię zabić, a ja tego nie chcę. -wtedy rozpłakała się już na dobre. Przytuliłem ją do siebie mocno, żeby wiedziała, że z nią jestem i zacząłem ją uspokajać.
- Spokojnie, on mnie nie zabije, nie dam mu się.
- Nie znasz go!
- Ale znam mojego ojca, a jak jest taki sam jak on, to spokojnie. Każdą wybuchowość da się poskromić. Mam do Ciebie pytanie.- wytarła łzy i podniosła głowę.
- Tak?
- Dlaczego masz do mnie takie zaufanie? Skąd możesz wiedzieć, że nie jest taki jak mój ojciec?
- Wiem. Przypomniałam sobie wszystko.. Pamiętam jak pewnego dnia do przedszkola przyszli rodzice. My się bawiliśmy, chyba układaliśmy wierzę z klocków, a Ty pytałeś, czy zostanę Twoją księżniczką i czy zamieszkam w Twoim pałacu, pamiętasz?
- Ta-tak.
- Juz miałam się zgodzić, kiedy podeszli i powiedzieli, że się wyprowadzamy i żebym się z Tobą pożegnała, już na zawsze.. To był najgorszy dzień w moim życiu. Zabrali mi najważniejszą osobę w moim życiu, zaraz po nich. Tęskniłam za naszymi wyprawami do lasu, za spacerami i wycieczkami rowerowymi, za naszymi rozmowami, wspinaniem się na "nasze" drzewo.. Tata chciał, żebym jak najszybciej o Tobie zapomniała, miałam 6 lat, to dlatego tego nie pamiętałam..
- Tęskiniłaś? Naprawdę chciałaś być moją księżniczką?
- A jak myślisz? Od kąd się poznaliśmy czarowałeś mnie swoim urokiem.- próbowała poruszyć brwiami, ale jej się to nie udało, to było śmieszne, ale za razem słodkie. Uśmiechnąłem się do niej, co odwzajemniła.
-Może skończymy oglądać film? - głupie pytanie. I tak już większość przegapiliśmy.
- Pewnie.- powiedziała, po czym skończyła swoją herbatę. Siedzieliśmy i oglądaliśmy.Widziałem, że była senna. Po tym jak ziewnęła zadała mi pytanie, które bardzo mnie ucieszyło.
- Czy mogłabym się do Ciebie przytulić?- już nic nie odpowiedziałem, tylko przytuliłem ją do siebie. Niedługo po tym zasnęła. Kiedy film się skończył postanowiłem zanieść ją na górę, do łóżka. Nawet się nie obudziła. Kiedy położyłem ją na łóżko, szybko owinęła się w kołdrę i spała dalej. Poszedłem wziąć prysznić. Zacząłem rozmyślać jak to jest, że moja miłość z dzieciństwa do mnie wróciła, dlaczego akurat teraz i dlaczego mój ojciec to zrobił, to napewno on... Napewno.. Moje rozmyślania przerwał dzwonek telefonu.
-Słucham? - powiedziałem do telefonu po wytarciu się.
- Cześć Harry.- to był damski głos, ale go nie znałem.
- Przepraszam, ale nie wiem z kim rozmawiam.
- Wiedz tyle kotku, że będziesz mój. -kiedy miałem zapytać o co chodzi dziewczyna rozłączyła się. Wszedłem w rejestr połączeń, ale numer był zastrzerzony. Pewnie ktoś robi sobie żarty- pomyślałem. Po skończonej kąpieli wyszedłem z łazienki, podszedłem do łóżka i zobaczyłem anioła. Tak słodko spała.. Nakryłem ją.
- Dobranoc aniele- szepnąłem jej na ucho. Myślałem, że śpi, kiedy ona odpowiedziała:
- Dobranoc Harry, dziękuję za wszystko.- i przewróciła się na brzuch. Wziąłem z szafy drugą kołdrę i poduszkę i ruszyłem w stronę drzwi, kierując się w stronę salonu. Kiedy wychodziłem usłyszałem cichy głos dziewczyny:
- Masz bardzo wygodne łóżko. Szkoda mi Cię, jeśli będziesz spał pod odzielną kołdrą to nie musisz iść do salonu...
- Nie będę Ci przeszkadzał, wyśpij się, bo jutro czeka nas długi i szalony dzień. Musisz wynagrodzić sobie jakoś te łzy.
- Słucham?
- Dobranoc..- nie odpowiedziała już nic. Wyszedłem i zaraz byłem na kanapie. Szybko zasnąłem.
Julia P.O.V.
Rano poczułam delikatny powiew wiatru. Natychmiast się obudziłam. Usiadłam na łóżku i przetarłam oczy na szawce stało śniadanie, kwiaty w wazonie i karteczka, na której widniał napis "Idź za znakami, smacznego aniołku. Harry x". Zjadłam śniadanie i wstałam z łóżka, na ziemi leżała kolejna kartka. Podniosłam i przeczytałam "Weź prysznic i ubierz się, na fotelu koło łóżka leży pudełko, zajrzyj. Harry x". Podeszłam do fotela. Rzeczywiście stało tam pudełko. Otworzyłam je i zobaczyłam całą zawartość. Oczywiście była tam również karteczka. " Powinno pasować. Ubieraj się szybciutko, czekam na dole. Harry x". Zrobiłam to co pisało na karteczkach i zeszłam na dół.
- Wow, pięknie wyglądasz.- zawstydziłam się trochę.
-Dziękuję. -czułam, że się rumienię. Harry podszedł do mnie i przybliżył się do mojego ucha.
- Ślicznie Ci, kiedy się rumienisz.- szepnął, poczułam ciarki na całym ciele. Miał taki anielski głos.. Złapał mnie za rękę i zaprowadził do swojego samochodu. Otworzył drzwi i powiedział:
- Wskakuj.
Kiedy weszłam do samochodu kazał mi zapiać pasy.
- Dokąd jedziemy?- zapytałam kiedy odpalił silnik.
- Do raju.- o nic więcej nie pytałam..
świetne *.* pisz dalej :**********
OdpowiedzUsuń