My wish is you.
-Auuu.. Mocny masz rzut aniołku, to chyba Twoje- powiedział lokowaty chłopak podając mi pierścionek. -Dlaczego go nie bierzesz? -zapytał przysiadając się koło mnie- Czy coś się stało?- nie wiem, czy mam odpowiadać, nieznam go. Może to się wydać dziwne, ale kiedy spojrzałam na jego oczy, wiedziałam, że nie chce zrobić mi nic złego. Poczułam, jakbyśmy się znli od dawna... - Aniołku, zaufaj mi, nie chcę Cię skrzywdzić..- Nie mów do mnie aniołku, proszę- powiedziałam twardo. Mogłam mu się wydac nie miła, ale nie lubiłam, kiedy ktoś tak do mnie mówił.
- Dlaczego?- zapytał zaciekawiony. Poraz pierwszy od dawna, ktoś oprócz Justine się mną interesował, tak naprawde...
-Moja mama tak do mnie mówiła... Nie żyje..- W tamtej chwili znów zaczęłam płakać.
- Spokojnie, nie płacz.. Twoja mama wciąż tu jest, przy Tobie. Myślisz, że kiedy kolwiek opuściłaby swój największy skarb na Świecie?
- S kąd wiesz, że byłam dla niej aż tak ważna?
-Wiem to... Proszę nie płacz już-powiedział i otarł swoją dłonią moje mokre policzki.- Spójrz w górę, na niebo. Co widzisz?
-Widzę szczęście. Mamę, tata i braci. Wszyscy są uśmiechnięci. Moje marzenia się spełniają, nie ma rzadnych problemów... Miłość.. -I wtedy przypomniałam sobie o zdarzeniu z Josh'em... I łzy znów zaczęły płynąć po moich policzkach.
- To nie są łzy szczęścia, czy stało się coś więcej?
-Przed godziną oświadczył mi się chłopak, po pół godzinie bycia jego narzeczoną już mnie zdradził. Zależało mu tylko na pieniądzach mojego ojca...
-Zabiję skur****na... Zabiję. Powiedz mi tylko gdzie jest i jak wygląda.-zacisnął nerwowo pięści i się skrzywił.
- Nie, dlaczego chcesz to zrobić? Przecież wogóle mnie nie znasz, nie wiesz jaka jestem!
-Wiem. Dlaczego chcę to zrobić? Bo rzaden anioł nie zasługuje na takie traktowanie..
- Nie rób tego proszę... I nie jestem aniołem.. Jestem Julia..
-Jakie piękne imie.. Jestem Harry. - uśmiechnął się i ukazał mi swoje dołeczki, są takie słodkie.. Zapatrzyłam się trochę, a gdy zoriętowałam się, że się na niego gapię, szybko odwróciłam swój wzrok na niebo.
-Pomyślałaś życzenie?- odwórciłam głowę w stronę chłopaka.
-Tak..-Moim życzeniem była miłość. Nie ważne, czy w biedzie, czy w ubóstwie, poprostu prawdziwa, bezgraniczna miłość...-A Ty?
-Nie.
-Dlaczego?
-Zawsze marzyłem o zobaczeniu ósmego cudu Świata.
- I, dlaczego nie pomyślałeś o tym?
-Bo teraz, gdy zobaczyłem już Ciebie, nie zobaczę nigdy nic piękniejszego...
- Nie prawda..
-Prawda, ze mną się nie kłóć, bo i tak zawsze mam rację.- nie odpowiedziałam już nic, więcej, bo przecież nie chciał się kłócić.. Nasze wzajemne spojrzenia, przerwała wielka ulewa. Z sekundy na sekundę zaczęło lać.
-Chodź, szybko ze mną.
-Ale gdzie?
-Zobaczysz!- powiedział ciągnąc mnie za rękę. Po paru chwilach byliśmy już koło czarnego Range Rower'a. Harry otworzył przede mną drzwi.
-Wsiadaj! Tylko szybko, bo pada coraz większy.-posłuchałam go. Wsiadłam, a loczek zaraz siedział koło mnie.
- Nie zapinasz pasów?
-Czyli, że gdzieś jedziemy?
-No tak, do mnie- powiedział uśmiechając się.
-Jak to do Ciebie?- spytałam zaniepokojona.
-Spokojnie, nie chcę Ci nic zrobić, ale zmokłaś, Twoja sukienka jest poszarpana i brudna, z resztą Ty też- po tym komentarzu udałam oburzoną, ale po chwili spojrzałam z powrotem na Harr'ego i zaczęliśmy się razem śmiać.
-Masz rację, wyglądam strasznie, ale co wspólnego ma z tym Twój dom?
- Przecież Cię tak nie zostawię.
- Dobra, jak chcesz, dziś jest mi już wszytsko jedno.-powiedziałam zapinając pasy.
-Dziękuję aniele.
-Mówiłam, że jestem Julia, Julia Williams! Nie jestem aniołem.
-Harry Styles i proszę nie denerwuj się, bo i tak jak dla mnie jesteś aniołkiem. -nie miałam sił, zeby się z nim kłócić.
- A więc, wiesz co ja robiłam w parku, a Ty? Przecie jest Sylwester, a Ty byłeś sam w parku.. Dlaczego?
- Wiesz, nie tylko Ty idzesz tam, żeby pomyśleć. Ostatnio było mi bardzo ciężko. Ojciec cały czas narzuca mi swoje zdanie, nie daje mi się wypowiadać, nie słucha mnie. On jest najważniejszy. Chce, żebym robił to samo co on. Tylko jest taki mały szczegół, że ja nie jestem taki jak on. Ja nie chcę być mo... - I tu się zaciął.- Przepraszam, nie będę Cię zanudzał.
-Ale czym, uczuciami? Uwielbiam słuchac, jak ktoś opowiada o swoich uczuciach, to wiele mówi o człowieku. -powiedziałam i się uśmiechnęłam do niego.
-Nie znam Coę zbyt długo, ale muszę Ci coś powiedzieć, tylko błagam, nikomu nie mówi, okey?
- Jasne, potrafię dotrzymywac obietnic.
-Mój ojciec, nie jest uczciwy. Nie ma normalnej pracy. Ma również ciężki charakter, ale tylko kiedy wypije.
- Często pije?- zobaczyłam, że to nie było zbyt trafne pytanie. -Wybacz, nie powinnam o o pytać, to Twoje prywatne sprawy.
-Nie spokojnie. Od ostatniego zdarzenia nie pije. -Kiedy to mówił cały czas patrzył na drogę. - Kiedyś się tak napił, że kiedy wrócił zaczął wrzeszczeć. Wyzywał wszystkich, wywracał meble. Moje młodsze siostry patrzyły na to wszystko i płakały. Mama zaczęła go uspokajać, ale on wtedy.. Wtedy ją uderzył. Nie wytrzymałem tego. Wezbrała się we mnie taka siła, nie wiem do tej pory jak to zrobiłem, ale popchnąłem go na ścianę i uderzyłem. Obaliłem go. Wtedy wyszedł z domu i nie wracał przez kolejne dwa dni. Potem kiedy wytrzeźwiał, wrócił i przepraszał, obiecywał, że to się juz więcej nie powtórzy i od tamtej pory nie pije. -widziałam łzy w jego oczach. Kiedy skończył mówić, nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Wzięłam go tylko za jedną z rąk i powiedziałam"
- To się więcej nie powtórzy. Twoja mama jest bezpieczna, bo ma Ciebie. Musi byc najszczęśliwszą kobietą na Ziemi mając takiego syna..
- Jesteśmy na miejscu-nie powiedział nic więcej, tylko otworzył moje drzwi i pomóg mi wysiąść. Staliśmy przed ogromnym domem, z wielkim basenem w ogrodzie.
-To Twój dom?
-Tak.
-Ale chodzi mi, czy dzielisz go z rdzicami?
-Nie, jest całkowicie mój. Chodź do środka, bo się przeziębisz.- On jest taki opiekuńczy, nie wiem dlaczego.. Przecież mnie nie zna....
Po chwili byliśmy w środku. Dom był przepiękny. Idealny. Był dość czysty jak na mężczyznę i przytulny.
-Jest cudowny.
-Jest idealny, taki o jakim zawsze marzyłem. Tu jest wszystko co mi się podoba.- Powiedział patrząc dookoła. Nie spodziewałam się czego takiego po mężczyźnie. Jest strasznie zimno. To dlatego, że jestem cała mokra.
- Cała się trzęsiesz, chodź szybko na górę. - złapał mnie za rękę i pociągnął na górę po schodach.
-Boisz się mnie?- zapytał po chwili ciszy, kiedy byliśmy w jego sypialni, jak się domyślałam.
-Nie, dlaczego tak sądzisz.
-Nie odzywasz się wogóle.
-Podziwiam. Zawsze marzyłam o czymś takim. Te kolory, meble, ozdoby, wszystko jest jak z mojego snu. Mój dom, też jest duży, mamy basen i inne takie rzeczy, ale to nie ważne. Nie mamy takiego wystroju...
- Cieszę się, że Ci się podoba. - mówiąc to podszedł do szafy. Grzebał w niej przez chwilę, aż w końcu wyjął jakiś T-shirt.-Proszę to dla Ciebie- powiedział podając mi ubranie.
- Ale ja nie potrzebuję tego. Wysuszę się i wracam do domu.
-O nie. Mylisz się. Zostajesz tu na noc.
-O nie. To Ty się mylisz, jakim prawem będziesz mi rozkazywał?
-Żadnym. Poprostu się o Ciebie martwię i nie chcę, żebyś była chora, czy narażona na pobicie, wracoając ode mnie. Nie mówię już o gorszych rzeczach.
-Wiesz co?!
-Co?
-Zostanę tu tylko dla Ciebie.- Szybko złapałam się za usta. Wcale nie to chciałam powiedzieć, dlaczego to wyszło z mojej buzi...
-Tam jest toaleta. Weź prysznic, ogarnij się itp. A ja pójdę zrobię coś do jedzenia, okey?
- Dobrze, a gdzie jest moja torebka?
- Tutaj, proszę- powiedział podając mi ją.
-Dziękuję, - Szybko wygrzebałam w niej telefon i zaczęłam szukać numeru ojca. Będzie zły. Nie moge powiedzieć mu całej prawdy.. Znalazłam.
-Tak?-odezwał się szorstki głos mojego ojca.
-Cześć tato.
-Ooo, cześć słońce. Gdzie Ty jesteś, cały wieczór Cię szukałem. Impreza się skończyła i myślałem, że szybciej pojechałaś do domu, ale tu też Cię nie ma.
-Tak, nie ma mnie, bo dziś nocuję u Justine w mieszkaniu, także nie martw się i nie dzwoń do jej rodziców, bo oni nic nie wiedzą, okey?
-Dobrze, ale więcej tak nie rób, przecież wiesz, że się martwię. W moim fachu konkurencja mogłaby być niebezpieczna dla Ciebie.
-Tak, wiem tato. Dobranoc..
-Dobranoc.
Okłamałam tata. Ale nie mogłam mu powiedzieć, że poznałam chłopaka w parku i u niego nocuję. Uznałby to za niedorzeczne. No tak. To jest trochę dziwne, ale ufam Harr'emu. Postanowiłam uprzedzić przyjaciółkę w razie, gdyby chciał się upenić. Wyszukałam jej numer i napisałam sms-a.
"Śpię dziś u Ciebie, jakby ktoś mnie szukał. x"
Nie czekałam długo na odpowiedź, dziewczyna zawsze miała telefon przy sobie. Była od niego uzależniona.
"Okey, czy coś nie tak? Ojciec?x"
"Wszystko Ci opowiem jak się spotkamy. Ale teraz nic się nie dzieje. Śpij spokojnie, dobranoc. x"
Nie otrzymałam już odpowiedzi, czyli że się uspokoiła. Szybko poszłam wziąść prysznic i się przebrać, bo było mi coraz zimniej. Wzięłam prysznic, wysuszyłam się, nałożyłam koszukę Styles'a, a włosy związałam w luźny kok. Wyszłam z łazienki i zaczęłam schodzić po schodach. Jego dom był olbrzymi. Szukałam kuchni, ale szłam za zapachem. Był cudowny. Jest! Nareszcie kuchnia. Stanęłam w drzwiach i oparłam się o framugę. Styles stał do mnie tyłem. Radio było włączone, a on cicho podśpiewywał, nawet nie zauważył mojej obecności...
_____________________________________________________________________
Jesst drugi rozdział :** Miał być jutro, ale miałam dziś wenę :) Jesteście ciekawi jak potoczy się ten wieczór? Jak się Wam podoba rozdział? Komentujcie! Kocham Was <3 Zobaczycie co będzie działo się daleeej^^ Miłego czytania ! :*
*.* Nie spodziewałam sie ze dziś dodasz :* jest cudowny!!!! Masz talent dziewczyno :*
OdpowiedzUsuńNaprawdę? Jeju c: Dziękuję :****
UsuńIzuuuuu kocham cie ! Jak tu to robisz ze to jest takie świetne?? *.* masz talent kochana :**
OdpowiedzUsuńHah i co.jeszcze. Też Cię kocham ;**
Usuń