"Jeśli masz zamiar zdradzić-nie dawaj nadziei"
Sylwester. To ten dzień. Dzień, w którym zmieni się moje życie. Jestem tak bardzo podekscytowana.Od zawsze byłam córeczką tatusia, bo jestem jak on to mówi 'jedyną kobietą w jego życiu', ale zaakceptował nareszcie to, że nie jest już jedynym mężczyzną w moim. Kocham go, pomimo tego co robi. W domu oddziela życie prywatne od życia w mafii. Nienawidzę jego strony gangstera. Stał się taki, kiedy zginęła mama... Załamał się wtedy. Myślał, że nie będzie go stać na wychowanie mnie i braci i wtedy przeczytał w internecie o tym jak łatwo zarobić... Dobrze, niech będzie kim chce, ale żeby nie wciągał w to chłopców... To bardzo boli, kiedy Twój tata wychodzi gdzieś w nocy, a Ty nie śpisz bo nie wiesz co się z nim dzieje i czy wogóle wróci... No nic, taka jest smutna rzeczywistość... Dobrze, że mam mojego Josh'a. Josh to mój chłopak... hmmm.. No właśnie, dziś ma mi się oświadczyć. Tak wiem mam dopiero 19 lat, ale jak narazie nie mamy zamiaru brać ślubu.
Właśnie nałożyłam ostatnią 'warstwę' mojego makijażu i jestem gotowa. Ciekawe, czy mój strój mu się spodoba.. Musi. 19:48, 2 minuty przed czasem. Zdążyłam. Wzięłam torebkę, telefon i portfel. Zamykając drzwi do mojego domu usłyszałam warkot silnika. Wiedziałam, że to Josh. Ledwo zdążyłam się odwrócić, a mój chłopak stał tuż za mną.
-Witaj kochanie- powiedział i namijętnie pocałował mnie w usta. Coś mi tu nie pasuje. Nasz pocałunek nie był taki jak zawsze.. Wyglądał sztucznie..
- Cześć skarbie- powiedziałm i uśmiechnęłam się do niego. Nie zważałam na moje przeczucie, może to poprostu przez nerwy. Wziął mnie pod rękę i zaporowadził do samochodu. Otworzył drzwi przede mną i zapknął, gdy wsiadłam. Po chwili już słyszałam ciche odgłosy jego ulubionej piosenki. Uwielbiałam jeżdzić jego samochodem. Wszędzie czułam ten cudowny zapach-jego perfumy, no tak. Spotykamy się od dwóch lat, a on cały czas używa tych samych.. Ten zapach i ta muzyka-kochałam to, od razu nerwy opadły. Nasza droga przebiegła w ciszy. Josh żadko rozmawiał w czasie jazdy, zawsze był całkowicie skupiony na drodze.
Po 15 minutach byliśmy na miejscu.Wysiedliśmy z auta i weszliśmy do olbrzymiego budynku. W środku było mnóstwo ludzi, w tym moi bracia i ojciec. Wszyscy nas przywitali i zaczęła się zabawa. Uwielbiam tańczyć to najwspanialsza rzecz jaką można robić w Sylwestra. Pierwsze piosenki były szybkie. Wspaniale się bawiłam. Zdziwiłam sie tylko, że Josh chyba nie zabardzo. Nie chciał tańczyć, rzadko się uśmiechał, a co dopiero śmiał. Gdy tylko to zauważyłam postanowiłam do niego podejść.
-Kochanie, czy coś nie tak?-zapytałam siadając na krześle obok niego chwytając go za dłoń.
-Nie, tylko muszę Ci powiedzieć coś ważnego. Bardzo się denerwuję, może dlatego jwydaje Ci się niezadowolony.- w tej chwili uklęknął przede mną i wzią moją dłoń w swoje. W tamtej chwili zrobiło się niespodziewanie cicho, wszyscy na nas patrzyli, a w tle grała tylko cicha melodia...
- Julio Williams jesteś najwspanialszą kobietą jaką poznałem. Jesteś dla mnie wszystkim. Kocham Cię i na przyieczętowanie naszej miłości chciałbym Cię zapytać, czy nie zechciałabyś zostać moją żoną?- powiedział i wyjął z kieszeni marynarki pierścionek zaręczynowy. Byłam tak wzruszona, że zaczęłam płakać.
-Tak... Tak!- mówiłam przez płacz. Po chwili pierścionek był już na moim palcu. Moją zgodę przypieczętowałam pocałunkiem. Wszyscy się cieszyli, klaskali, gwizdali, krzyczeli.. Tak to ten dzień... Jest cudownie. Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę, aż podbiegła do mnie przyjaciółka.
- Wybacz kochany, ale zabieram Julię na rozmowę. Musisz chwilę poczekać do...^^- powidziała i dziwie poruszała brwiami, więc wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Przyjaciółka szybko odciągnęła mnie od Josh'a i po chwili stałyśmy już na tarasie.
- I jak?- zapytała uśmiechając się szeroko.- Teraz mam do Ciebie już mówić pani Davis? - zapytała, po czym zaczęła się śmiać.
-Nie przesadzaj kochana..
-Nie przesadzam, poprostu kiedy widzę, że Ty pierwsza będziesz miała męża to mi się przykro robi :( Zawsze mówiłaś, że zostaniesz zakonnicą, a tu taka zmiana- zaczęła się śmiać, ale zaraz oberwała ode mnie z ramię.
- Mówiłam, fakt. Ale kiedy miałam 9 lat, a chłopcy byli tylko do grania w piłkę. -Nasz rozmowa się rozkręciła. Śmiałyśmy się tak, aż zaczęły płynąć łzy. Po chwili zeszłyśmy na wspominanie minionego roku. Zostały jesze dwie godziny do kolejnego. W czasie naszej poważnej rozmowy zauważyłam, że Justine patrzy cały czas na punkt znajdujący się za moimi plecami. Postanowiłam sprawdzić o co chodzi. Odwróciłam się, a za moimi plecami stał chłopak. Miał rude włosy i piegi, a przede wszystkim cudowny uśmiech.
-Juss?
-Słucham?
-Podoba Ci się prawda?
-Kto?!
-Ten chłopak za mną.- zaczerwieniła się. Wiedziałam. Zakochała się.- Kto to?
- To jest Logan Fix. Poznałam go na jednym z kursów, tych na które chodzę..- ledwo wykrztusiła to z siebie. Tak bardzo się cieszę, że ona też została trafiona strzałą amora.
- Idź do niego, nie będę Wam przeszkadzać- powiedziałam i pocałowałam przyjaciółkę w policzek. Wyszłam z tarasu i jeszcze raz w drzwiach odwróciłam się, żeby sprawdzić, czy Justine podeszła do Logan'a. Rozmawiają. Dobrze. Zostawiłam ich samych na zewnątrz, a ja ruszyłam w poszukiwaniu narzeczonego. Nie było go na sali, więc ruszyłam w stronę korytarza. Szłam i sprawdzałam każde drzwi. Byłam w połowie, kiedy usłyszałam krzyki. Natychmias ruszyłam w stronę hałasu. Gdy dobiegłam do drzwi, z których dobiegały odgłosy natychmiast je otworzyłam, ale już po paru sekundach żałowałam tego. Gdy weszłam do środka ujżałam coś, czego wogóle się nie spodziewałam.. Mój narzeczony całował się z jakąś kobietą, mało! Gdybym nie weszła doszło by do czegoś więcej... To było dla mnie jak cios prosto w serce..
-Co to się do cholery dzieje?! -wykrzyknęłam przez płacz.
- A co nie widzisz?- powiedział nie wzruszony. Popatrzyli na mnie chwilę i znów zaczęli się całować. Nie wytrzymałam tego.
-Jesteś okropny! Dlaczego wogóle mi się oświadczałeś?! Dlaczego tyle ze mną byłeś skoro mnie nie kochasz?! Dlaczego mi to zrobiłeś?! Jesteś świnią, chamem, prostakiem..! -zaczęłam wymieniać krzycząc przez łzy. Gdy zobaczyłam, że go to wogóle nie rusza uderzyłam go.-Głuchy jesteś?! Odpowiec mi dlaczego!
- Twój ojciec jest bogaty, coś jeszcze? Myślałem, że oświadczenie Ci się, to jest jedyne wyjście, ale teraz dostałem telefon, że odziedziczyłem ogromny spadek, po babci, już do niczego nie jesteś mi potrzebna. -mówił, to tak lekko z uśmiechem na twarzy, jakby nie miał, żadnych uczuć.
-Nienawidzę Cię... Słyszysz?! Nienawidzę Cię!- wykrzyknęłam i uciekłam. Biegłam przed siebie, nie wiedząc co teraz zrobić. Wybiegłam z hotelu. Stanęłam i rozejrzałam się dookoła. Niedaleko był park, więc postanowiłam tam pójść i wszystko przemysleć. Kochałam spacery po parku. To było jedno z niewielu miejsc, które pamiętałam z czasów, kiedy żyła jeszcze mama. Zawsze kiedy tam jestem, czuję jakby była obok. To mi zawsze pomaga...Po chwili szłam już parkiem patrząc w niebo. Gwiazdy są dziś przepiękne..
Na chwilę o wszystkim zapomniałam. Było wspaniale, byłam z mamą, przytulałam ją.... No tak, ale to tylko moja wyobraźnia, po chwili wszystko wróciło. Usiadłam na ławkę i zaczęłam płakać. Po głowie chodziły mi tysiące różnych myśli. Dlaczego ja? Co teraz będzie? On był jedynym chłopakiem, który mnie do tej pory pokochał, a teraz? Chyba spełni się przepowiednia 9-latki, kóra uważała, że chłopcy są obleśni... Popatrzyłam na zegarek 23:25. W parku nie było nikogo, bo po pierwsze jest późno, a po drugie Sylwester, każdy chce świętować Nowy Rok, jak najlepiej... Kochałam go, a on powiedział mi coś tak okropnego.... Nienawidzę go. Nienawidzę go!.... Chcąc wytrzeć oczy dłonią, poczułam, że wciąż mam na sobie pierścionek. Szybko zdjęłam go z palca i rzuciłam jak najmocniej przed siebie. I natychmiast zakryłam oczy dłońmi, pogrążając się w jeszcze większy płacz.
- Auuu.. Mocy masz rzut aniołku, to chyba Twoje......
______________________________________________________________________
Hej! I jest pierwszy rozdział! Ale się cieszę, że komentujecie moje wpisy, jesteście wspaniali! To dzięki Wam jest pierwszy rozdział <3 Może nie jest za ciekawy, ale trzeba zrobić jakieś wprowadzenie :) Miłego czytania <3
OMG!! *.* cuuudo, jsgsjsjgggsjsksjhg kiedy będzie 2 rozdział? :** kocham! Kocham! Kocham!! Zgaduje ze to w Harrego rzuciła ten pierscionek :D hi hi :*** życzę weny :**
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :) Drugi rozdział będzie hmmm.. Może jutro, ale jeszcze zobaczę :**** Jeszcze raz dziękuję ;3
UsuńOMG! Iza! Gsksjvsvsjsjdjdjsjdbbsgsgshshsvvvsvsvsvsvsvsvdvw ten rozdzial jest cudowny!!! Bshsghshsh a i PS. Jak pisało ze Juss patrzyła na rudego z piegami myślałam ze umre ze śmiechu, ale gdy przecZytałam ze to Logan (Ed) to bylo jedne wielkie awwwww *.* i moja twarz wygladala tak ---------> *o*
OdpowiedzUsuń<3 Dzięki :*** Wg mnie to trochę nudny, ale dalej będzie ciekawiej :**** Wejdź na tt, musimy pogadać :**
Usuń